Ochota na pomoc/primo non nocere

Bardzo cieszy nas każdy gest samorządów świadczący o chęci pomocy uchodźcom i uchodźczyniom. Sopot deklarujący chęć przyjęcia syryjskich sierot, czy Gdańsk ze swoją kampanią „Gdańsk solidarnie dla ofiar wojny” to przykłady wspaniałej, ludzkiej postawy wobec osób potrzebujących naszej pomocy bez względu na populistyczne i ksenofobiczne postawy lansowane przez rząd i media. Poza fundraisingową częścią kampanii jest też druga, może nawet ważniejsza – informacyjna. Na specjalnej stronie możemy znaleźć informację o tym, kim są uchodźcy i uchodźczynie (np., że uciekają także z obszarów nieobjętych działaniami wojennymi – patrz: Czeczenia), oraz z jakich krajów pochodzą.

Mniej odważne samorządy, takie jak np. miasto stołeczne Warszawa, zbierają pieniądze, na osławioną już przez polityków straszących nas uchodźcami „pomoc na miejscu” – najczęściej mając na myśli tereny Syrii i kraje ościenne. To też oczywiście ważny gest, choć szczególnie w wypadku Warszawy (na terenie której, wraz z gminami ościennymi mieszka większa część uchodźców i uchodźczyń przebywających w Polsce) i jej poszczególnych dzielnic prowadzących swoje kampanie mamy wrażenie, że to działania dość asekuracyjne. Miło byłoby widzieć więcej odwagi oraz chęci wsparcia dla uchodźców i uchodźczyń, którzy i które już w Polsce (a przede wszystkim Warszawie) się znaleźli i znalazły. Rozumiemy jednak polityczno-PRowe obawy i szanujemy każdy gest poparcia dla osób w potrzebie.

 

Nie rozumiemy jednak, jak można z jednej strony deklarować wzniosłe idee pomocy potrzebującym, równocześnie powielając krzywdzące stereotypy na ich temat. A tak niestety zdaje się działać dzielnica Ochota.
Drogi Panie Burmistrzu, drodzy Radni, Radne! Śpieszymy z informacją, która być może umknęła Wam przy podejmowaniu spontanicznej decyzji o akcji: w Polsce przebywają osoby, którym nasz kraj przyznał ochronę międzynarodową. Są one więc uchodźcami i uchodźczyniami. Nie imigrantami i imigrantkami. Nie byłoby ich tutaj, gdyby sytuacja w ich krajach (Syrii, Czeczenii, Ukrainie, Tadżykistanie, Iraku, Afganistanie, Somalii, Białorusi i innych) nie zmusiła ich do ucieczki. Przebywają wśród nas, w naszym mieście, w naszych dzielnicach i potrzebują naszej pomocy. 
To w naszym mieście i naszych dzielnicach są dyskryminowani i dyskryminowane, dochodzi do ataków powodowanych uprzedzeniami i ksenofobią. Uprzedzeniami, które wywoływane są często przez takie wypowiedzi jak Wasze (sugerujące, że uchodźcy w Europie to tak naprawdę nie uchodźcy).
Uchodźcy, uchodźczynie i ich dzieci w Warszawie i okolicach mieszkają często w tragicznych warunkach, bez ogrzewania, ciepłej wody, czy prądu. Chorują od wilgoci i pleśni pokrywających ściany ich mieszkań. Dzieje się tak, bo mieszkańcy naszego miasta, naszych dzielnic nie chcą wynająć im mieszkań, boją się, czują niechęć.
To właśnie Wy: Radni, Radne, Burmistrzowie, Burmistrzynie, Prezydentki i Prezydenci możecie zmienić ich sytuację. Możecie pomóc uchodźcom i uchodźczyniom walczącym o przetrwanie w Waszych miastach, Waszych dzielnicach! Dowiedzcie się o nich więcej same i sami, a także wyślijcie na odpowiednie warsztaty swoich urzędników i urzędniczki. Prowadźcie kampanie informacyjne w swoich miastach i dzielnicach, w szkołach i przestrzeni publicznej. Potępiajcie akty nienawiści i przemocy. Wspierajcie aktywnie integrację Polaków i Polek z uchodźcami i uchodźczyniami, a zobaczycie, że nie ma się czego bać! Osoby, które wybrały Wasze gminy na swoje przybrane małe ojczyzny za ciepłe przyjęcie odwdzięczą się z nawiązką. Chętnie wesprzemy merytorycznie wszelkie działania na rzecz uchodźców i uchodźczyń w Polsce, będziemy służyć radą i pomocą dla każdej instytucji, która się do nas zwróci.