Dwóch naszych klientów, pochodzących z Demokratycznej Republiki Konga, spędziło noc w areszcie po tym, jak obsługa Zary w Galerii Mokotów wezwała policję, kiedy wrócili do sklepu z kupioną wcześniej kurtką, bo… sprzedawczyni zapomniała zdjąć z niej klips zabezpieczający przed kradzieżą. Apelujemy do Zary o wyjaśnienie sprawy!
Błąd obsługi sklepu, klienci w izbie zatrzymań
Jean i Pierre (imiona zmienione) mieszkają w Polsce od dwóch lat, a od kilku miesięcy mają status uchodźcy. 19 lipca Jean poszedł do Zary na zakupy, kupił spodnie i kurtkę. Po jakimś czasie zorientował się, że w kieszeni kurtki nadal jest zamocowany plastikowy chip – wrócił więc do sklepu, aby poprosić o jego usunięcie. W międzyczasie spotkał się z Pierrem, więc do sklepu pojechali razem. Obsługa wezwała policję, a policja zakuła w kajdanki i aresztowała obu Kongijczyków. Kurtka jest warta 79 zł – gdyby policja postawiła Jeanowi zarzut kradzieży, to byłoby to wykroczenie i nie mogłaby wszcząć postępowania karnego. Jean został więc oskarżony o usiłowanie oszustwa i w tej sprawie toczy się postępowanie. Szczegółowo o przebiegu zdarzenia pisze portal oko.press: Noc w areszcie za rzekomą kradzież z Zary kurtki za 79 zł. Bo byli czarni?
Apel do Zary o wyjaśnienie sprawy – podpisz się!
Zarząd Fundacji Ocalenie skierował pismo do właściciela Zary – Grupy Inditex, w którym domaga się wyjaśnienia zdarzeń z 19 lipca, przeprosin i odszkodowania dla Jeana i Pierra oraz zorganizowania szkoleń antydyskryminacyjnych dla obsługi swoich sklepów.
Przygotowaliśmy także apel do Zary o wyjaśnienie sprawy, pod którym podpisać może się każda i każdy z Was.
Gorąco zachęcamy do podpisywania apelu – presja ma sens!