Loading...

Fundacja Ocalenie na wysłuchaniu obywatelskim ws. strategii migracyjnej

W poniedziałek, 25 listopada 2024 r., wraz z innymi organizacjami pozarządowymi, środowiskiem akademickim, organizacjami pracodawców i osobami uchodźczymi uczestniczyłyśmy w wysłuchaniu obywatelskim dotyczącym założeń polityki migracyjnej i sposobów jej wdrażania. Cieszymy się, że stworzona została przestrzeń, w której wszystkie strony mogą się wypowiedzieć, choć podkreślamy, że nie zastępuje ona konsultacji społecznych.

Treść wystąpień reprezentantek Fundacji zamieszczamy poniżej.

 

Marianna Wartecka, dyrektorka partnerstw i rzecznictwa:

„Szesnastoletnia dziewczyna, którą wiosną tego roku spotkałam na pograniczu, była w drodze bez opieki. Powiedziała mi, że jej tata zginął podczas trwającej od wielu lat w jej kraju wojny. Mama została w domu, z jej młodszym rodzeństwem. Ona, jako najstarsza z dzieci, pojechała do Europy. Kiedy się spotkałyśmy, była w lesie w grupie kilku innych kobiet. Mimo, że była najmłodsza, wydawała się najsilniejsza, fizycznie i psychicznie. Mówiła w kilku językach, łatwo było z nią pogadać – tak zwyczajnie, na tyle, na ile to możliwe w leśnych warunkach. Wyraziła wolę ubiegania się Polsce o ochronę międzynarodową. Trafiła do placówki straży granicznej. na podstawie badań rentgenowskich uznano ją za małoletnią. A potem rozpłynęła się w powietrzu. Minęło pół roku, a ja do dziś, kiedy o niej myślę, skręcam się z przerażenia, że wpadła w ręce handlarzy ludźmi.

Dlaczego się tego boję? Ponieważ dzieci bez opieki z polsko-białoruskiego pogranicza po prostu znikają. Znikają nie tylko z lasu – znikają także z miejsc, w których są umieszczane przez Straż Graniczną i polskie sądy  Pod koniec maja tego roku dwanaścioro dzieci z jednej z placówek SG trafiło do domu księży emerytów w Augustowie. Nie miały tam opieki ani nadzoru. Co najmniej dziesięcioro z nich zniknęło.

Czy wyobrażają sobie Państwo sytuację, że z pogotowia opiekuńczego lub pieczy zastępczej znika dziesięcioro polskich dzieci i nikt się tym nie interesuje? Tymczasem tak właśnie – w ciszy – znikają dzieci bez opieki z polsko-białoruskiego pogranicza. Polskie państwo umieszcza je w miejscach, w których nikt nie kontroluje, co się z nimi dzieje. Odwraca wzrok i pozwala im wsiadać do samochodów z wujkami jadącymi do Niemiec. Mam nadzieję, że dla większości z nich ta podróż kończy się bezpiecznie. Mam też niestety pewność, bazującą na podstawowej znajomości procederu handlu ludźmi, że nie dla wszystkich. Boję się myśleć, co dziś dzieje się z tymi dziećmi, które nie miały szczęścia.

W strategii migracyjnej znalazły się deklaracje dotyczące przeciwdziałania handlowi ludźmi i wspierania osób, które padły jego ofiarą. Tymczasem ograniczanie dostępu do terytorium oraz prawa do azylu wzmaga strach osób migrujących przed polskimi służbami i zwiększa ryzyko, że osoby te wpadną w ręce handlarzy ludźmi. Dotyczy to również dzieci, które wciąż, po prawie roku od zaprzysiężenia nowego rządu, po prostu znikają. Temat znają służby, sądy, urzędy i osoby rządzące. Te dzieci, o które prawie nikt się nie upomina, są największymi ofiarami kryzysu systemu pieczy zastępczej w Polsce Tymczasem, jako grupa szczególnie wrażliwa, potrzebują rozwiązań, które pozwolą zapewnić im bezpieczeństwo. Domagamy się pilnych zmian w prawie, które zagwarantują dzieciom bez opieki miejsca w pieczy zastępczej oraz zorganizowania placówki, która będzie dla nich bezpiecznym schronieniem.

Według danych przekazanych przez biuro Rzecznika Praw Dziecka, spośród 200 osób, które w tym roku wskazywały, że są małoletnie, Straż Graniczna uznała za takie zaledwie 40 z nich. Tak zwane ustalanie wieku odbywa się, w przypadku braku dokumentów, na podstawie badania rentgenowskiego kości nadgarstka. To badanie nie pozwala z całkowitą pewnością określić wieku badanej osoby i budzi wiele kontrowersji, ponieważ wiąże się z ryzykiem uznania dziecka za osobę dorosłą. To jednak temat na osobne wystąpienie. Bez względu na to, czy migrujących dzieci bez opieki jest w Polsce rocznie 200 czy 40, to nie jest to skala przekraczająca możliwości reagowania rozwiniętego i dość zamożnego państwa, a ochrona dzieci, niezależnie od ich pochodzenia, jest prawnym i humanitarnym standardem minimum.

Bezpieczna granica to taka, na której nie znikają dzieci. Dziękuję za zaproszenie do udziału w tym wysłuchaniu i czekam na konsultacje społeczne strategii oraz ustaw, które będą ja implementowały.”

 

Anna Sikora, managerka działań interwencyjnych na granicy polsko-białoruskiej:

„Chciałabym wyrazić głębokie zaniepokojenie zapisami o możliwości czasowego i terytorialnego zawieszania prawa do składania wniosków o ochronę międzynarodową, które znalazły się w strategii migracyjnej.

Wprowadzenie mechanizmu pozwalającego na zawieszenie tzw. prawa do azylu, rodzi ryzyko arbitralności i nadużyć, szczególnie w kontekście osób uciekających przed wojną, prześladowaniami, torturami. Nadużycia te od ponad trzech lat obserwujemy w podlaskich lasach.

Jako wolontariuszka, aktywnie niosąca pomoc osobom w drodze, udzielałam pomocy najróżniejszym grupom: kurdyjskiemu małżeństwu, uciekającemu przed ISIS; byłemu pracownikowi NATO w Afganistanie, który ucieka przed śmiercią z rąk Talibów; nastolatkom, którzy ze względu na orientację, musieli opuścić swój kraj. Rozmawiałam z kobietami i mężczyznami, którzy doświadczyli przemocy seksualnej po stronie białoruskiej. Spotkałam osoby po wcześniejszym kontakcie z polskimi służbami, które ich biły, kopały, poniżały, rozbierały do naga. A na końcu wywoziły do Białorusi. Widziałam nieprzytomną kobietę wynoszoną przez grupę poszukiwawczo-ratowniczą działającą w ramach polskiej Straży Granicznej za wschodnią stronę muru, gdzie przypominam, nadal znajduje się terytorium Polski. Przynajmniej 87 osób już nigdy nie będę miała okazji spotkać – tych, którzy zginęli, starając się dotrzeć do bezpiecznego kraju, jakim wydawała im się Polska.

Powtórzę za stanowiskiem Grupy Granica: przemoc i pushbacki są zaprzeczeniem kontroli! Odsyłanie osób na terytorium Białorusi, bez wcześniejszej weryfikacji ich sytuacji i danych, jest odsyłaniem tych osób w ręce przemytników i handlarzy ludźmi. Zamiast tego powinniśmy skupić się na przestrzeganiu przez służby procedur zgodnych z obowiązującym w Polsce prawem – czego w strategii migracyjnej próżno szukać.

Instrumentalizacja migracji, na którą powołują się autorzy strategii, nie może być pretekstem do odmawiania ochrony międzynarodowej ludziom prześladowanym. Prawo do ubiegania się o ochronę międzynarodową to nie przywilej – to prawo, które państwa demokratyczne zobowiązały się chronić. Aby skutecznie zarządzać migracją, kluczowa jest współpraca między instytucjami i organizacjami pozarządowymi.”

 

Zdjęcie dzięki uprzejmości autora, Wojtka Radwańskiego.

To top